Monstruarium recenzja książki
4 min readIle razy zdarza się, że z upodobaniem spoglądamy na coś, co w gruncie rzeczy przeraża? Napawamy się ohydą i dziwnością, czasem patrzymy przez palce, ale nie odwracamy wzroku. Podstawową cechą ludzką jest ciekawość. Mało kto się do tego przyzna, ale czasem patrzymy na osoby chore albo kalekie, a już najczęściej napawamy się widokiem potworów wyskakujących ze srebrnego ekranu: monstrum Frankensteina, zdeformowanym istotom, mutantom, wybrykom natury. Mówimy: „ach, jakie to okropne!”, ale cóż, wciąż siedzimy na miejscu oczarowani widokiem, jaki mamy przed sobą.
Dlaczego tak się dzieje? Czemu potwory muszą funkcjonować w społecznej świadomości? I czym tak naprawdę są? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Anna Wieczorkiewicz w dziele „Monstruarium”. Autorka zagłębia się w rodowód potwora, wskazuje przemiany w jego odbiorze na przestrzeni wieków i docieka, jaki jest sens istnienia kreatur.
Autorka w dziele przytacza historie różnych ludzi, których ze względu na ich deformacje zakwalifikowano jako monstra. Opisuje m.in. monstrum z Rawenny –niemowlę z wielkim rogiem na czole i skrzydłami czy z Monstrum z Krakowa – istotę ludzką, która miała na ciele narośle w postaci zwierzęcych głów. W publikacji przytoczone są liczne przykłady potworów, dzikich ludzi, karłów bądź dzieci, które skamieniały w łonie matki. Autorka sięga też do popkultury, poddając analizie klasyczne filmy grozy i teledyski – ze słynnym Thrillerem Michaela Jacksona na czele.
Warto na początku prześledzić etymologię słowa „monstrum”. Pochodzi ono z łacińskiego ‘monstrare’, oznaczającego „pokazywać”, ale też od drugiego słowa – „monere” (przepowiadać, zwiastować”). Tak więc monstrum wiąże się w jakiś sposób z oszołomieniem, jakiego człowiek doświadcza na jego widok.
Czym jest monstrum? Według Michaela de Montaigne’a to co uważamy za nienaturalne, bierze się z naszej niewiedzy. Z kolei z innej stron dziwak był pojmowany jako demon, uosobienie zła (świadczyła o tym deformacja ciała). Do opinii de Montaigne’a przychylił się również Andreas Vesolius, który twierdził, że o naszym postrzeganiu świata decydują doświadczenie oraz uwarunkowania kulturowe. Potwór może być określany również jako „skrajny przypadek człowieczeństwa”, „boski znak” czy po prostu odstępstwo od natury. Monstrum to istota wykluczona ze społeczeństwa, funkcjonująca na jego obrzeżach. Jest inna, więc w jakiś sposób groźna.
Przeznaczeniem potwora jest pokazywanie, ludzie mają go oglądać i wydziwiać nad nim, a jego historia ma zostać opisana w księgach. Taki był los potwora w przeszłości. Autorka podkreśla, że często opowieści o monstrach były mocno przesadzone i ubarwiane, bo kto uwierzy, że matka wydała na świat skamieniałe dziecko albo w narodziny pół człowieka – pół zwierzęcia? Zabawne są również wierzenia ludzkie doby średniowiecza i renesansu dotyczące powstawania potwora – przykładowo upatrywali winy w zbyt dużej albo zbyt małej ilości męskiego nasienia, którym została zapłodniona kobieta. Przyszła matka mogła urodzić monstrum także wtedy, kiedy zagapiła się na coś, czego nie powinna oglądać – straszną rzeźbę, obraz. Tak więc obok fizycznych przyczyn istnienia potworów pojawia się też aspekt psychiczny. Za monstra uznawania byli także hermafrodyci. W tekście pojawia się również interesujący przykład dziwaka Lazerusa z Wenecji, który jako pozbawiony zmysłu smaku zjadał za pieniądze przeróżne paskudztwa otrzymane od ludzi.
W tej „księdze dziwactw” ważna jest wizualność, dlatego już okładka wprowadza czytelnika w świat osobliwości. Spoglądamy na barokowy portret Antonietty Gonzales, zwany także jako „Portret dziewczyny porośniętej futrem”, pędzla włoskiej malarki Lavinii Fontany. Co znamienne, epoka baroku była rozmiłowana w tym co odmienne, dziwaczne, kuriozalne, o czym autorka wspomina w swojej pracy. Czytelnik jest stopniowo zanurzany w świat dziwności za pomocą rycin przedstawiających potwory, które otwierają każdy rozdział. Mimo że „Monstruarium” jest publikacją naukową, autorka nie nudzi trudnym językiem, nawet zdarza jej się pisać w drugiej osobie, co zbliża tekst do swoistego opowiadania. Jedyne, co może męczyć w tym dziele, to przypisy znajdujące się na końcu książki, zamiast pod każdą ze stron.
Anna Wieczorkiewicz badając kulturowe aspekty istnienia potwora, analizując ludzką cielesność i jej odstępstwa od normy, trzyma monstrum bardzo mocno, nie pozwala mu się wyrwać, póki nie zostanie solidnie zbadane. Autorka dochodzi do wielu interesujących wniosków, z którymi warto się zapoznać. Kiedy dowiedziałam się o tym, że została wydana naukowa publikacja poświęcona potworom, byłam zachwycona, ponieważ do tej pory żaden z autorów nie zajął się tym niezwykle ciekawym tematem w takim zaawansowanym stopniu. Podjęcie problematyki potworności jest ważnym krokiem, aby dokonało się to, czego Wieczorkiewicz tak pragnie – wejścia „Monstruarium” w krąg najważniejszych dzieł antropologii monstrualności.
Sylwia Włodyga – recenzentka
Autor: Anna Wieczorkiewicz
Tytuł: Monstruarium
Wydawca: Wydawnictwo Słowo/obraz/ terytoria
Data wydania: kwiecień 2010
Kategoria: antropologia, socjologia
Liczba stron: 418
Oprawa: miękka
Cena: 55,00