Ja inkwizytor. Wieże do nieba recenzja książki
3 min readJacek Piekara już jakiś czas temu przedstawił swoim czytelnikom Mordimera Madderina, pokornego sługę bożego, niezwykle skromnego inkwizytora, który w pocie czoła pracuje na kubek wody i skórkę chleba – a przynajmniej tak twierdzi. Zważywszy na jego umiejętności w – powiedzmy – dochodzeniu sprawy, większość czytelników tym słowom nie zaprzeczy.
Treść książki „Ja inkwizytor…” jest nawiązaniem do poprzedniego dzieła pisarza, „Płomień i krzyż”. Przed tomem „Wieże do nieba” pojawiła się część „Sługa Boży”, która zyskała w oczach czytelników ogromne uznanie. Popularność poszczególnych tomów była tak duża, że autor postanowił przedstawić czytelnikowi młodość Madderina, a także drogę jaką przeszedł do zdobycia tytułu Mistrza Inkwizytora.
Akcja, podobnie jak w poprzednich częściach, toczy się w alternatywnej rzeczywistości średniowiecza. W świecie Mordimera Jezus zszedł z krzyża, a ulice Jerozolimy spłynęły krwią. Aby oczyszczać duszę powstało Święte Oficjum, które ogniem i żelazem zbawia zbłąkane owieczki.
Tym razem czytelnik może zapoznać się z dwoma opowiadaniami : „Dziewczyny Rzeźnika” i „Wieże do nieba”. „Dziewczyny Rzeźnika” to opowieść, w której ktoś z sadystycznym okrucieństwem zabija piękne dziewczęta. Inkwizytorzy dochodzą do wniosku, że nie jest to w żaden sposób związane Oficjum i herezją. Wpływowa margrabina nie ma zamiaru tolerować zabijania swoich służek, dlatego też zwraca się z uprzejmą prośbą – i pokaźnym mieszkiem złota – do Mistrza Knotte.
W „Dziewczynach Rzeźnika” Madderin jest podwładnym Mistrza Knotte. Jako świeżo upieczony absolwent starający się o szlify mistrzowskie, Mordimer grzeszy nadgorliwością. Jest jednak tak samo bezpośredni i bezczelny jak zawsze. Co prawda musi przełknąć liczne zniewagi i potwarze z ręki Mistrza, jak również zginać kark w służalczych pokłonach, robi to jednak z przekonania o konieczności swych działań. Czyni to dla przyszłego tytułu, nie zaś z faktycznej pokory. Sama sprawa zdaje się być miejscami jedynie tłem dla ukazania sposobu, w jaki bohater dochodzi do prawdy oraz jak wyciąga wnioski i naukę z kolejnych zdarzeń.
„Wieże do nieba” opowiadają natomiast o powstawaniu dwóch katedr, z których każda pretenduje do miana najwspanialszej. Niestety podczas budowy zaczynają ginąć ludzie, co z kolei budzi pewne podejrzenia o czary. Mordimer ma sprawdzić czy architekci korzystają tylko z mocy swego wykształcenia i doświadczenia, czy też z sił nieczystych. Nie obędzie się bez koneksji, planów i podstępów.
Poziom książki zdecydowanie dorównuje wcześniejszym częściom. Dialogi są zabawne, opisy nie przytłaczające, a inkwizytorzy równie uroczy jak zazwyczaj. Trochę brak tutaj obecności Bliźniaków i Kostucha, jednak żywię nadzieję, że w następnym tomie Mordi nie obędzie się już bez towarzyszy. Gorąco polecam zarówno fanom serii, jak i tym, którzy z Inkwizytorium nie mieli jeszcze przyjemności.
Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Ja inkwizytor. Wieże do nieba
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 15 styczeń 2010
Kategoria: Fantasy
Ilość stron: 384
Oprawa: Miękka
Cena: 33,90
Katarzyna Suś