Blur recenzja gry
6 min readBlur to jedna z tych gier, do których nie mógł mnie przekonać żaden trailer. Powerup racing? Co to ma być? Połączenie Mario Kart z realnym modelem jazdy i naciskiem na używanie dopalaczy. Tak reklamowany był ten tytuł przez developera. Czy to połączenie wyszło Blurowi na dobre?
Pierwsze, co rzuca się w oczy zaraz po uruchomieniu gry, to mnogość trybów gry. Fundamentalna decyzja, którą musimy podjąć jest to, czy zagramy w trybie dla pojedynczego bądź wielu graczy. Ja swoje kroki skierowałem w stronę kampanii. Podzielona została na 9 turniejów. Każdym z nich dowodzi jeden kierowca, którego musimy pokonać w ostatnim wyścigu. Zanim jednak otrzymamy taką możliwość, musimy spełnić konkretne wymagania zależne od kierowcy, z którym się ścigamy.
Wygrywając wyścigi zdobywamy specjalne światełka. Im wyższe nasze miejsce na podium, tym więcej świateł otrzymujemy. Możemy zdobyć dodatkowe światełka za wykonywanie odpowiednich zadań podczas wyścigu. Zadania polegają na zdobywaniu odpowiedniej ilości fanów oraz wykonywaniu konkretnych manewrów w określonym czasie. I tak, efektowne i agresywne zachowanie na torze przysparza nam nowych fanów. W każdym wyścigu musimy osiągnąć odpowiednią ilość kibiców. Gdy osiągniemy ten poziom zdobywamy dodatkowe światełko. Kolejną rzeczą, która może wzbogacić nas o następną lampkę, jest przejeżdżanie przez bramki. Podczas każdego wyścigu możemy znaleźć specjalny aktywator uruchamiający bramki, przez które musimy przejechać w określonym czasie. Jeżeli nam to się uda zdobywamy odpowiednią ilość fanów oraz kolejne światełko.
Im większą ilość fanów nabije nasz licznik, tym więcej aut mamy do dyspozycji. Tak, aut nie kupujemy, zdobywamy je zbierając fanów. W sumie do wybory mamy ponad 70 maszyn, co jest bardzo dobrym wynikiem. Co prawda, niektóre z nich pojawiają się kilkukrotnie tylko w innych wersjach, ale i tak liczba aut, które się nie powtarzają jest olbrzymia jak na tego typu tytuł. Mało tego, wszystkie wózki, jakimi przyjdzie nam się ścigać są licencjonowane. Każdy z nich ma swoje statystyki i jasno określony typ, na przykład drifter, auto o wyśmienitej przyczepności itp. O możliwości edycji oraz tuningu możecie zapomnieć. Jedyną rzeczą, którą można zmienić jest kolor.
Wracając na chwilę do potyczek finałowych, o których wspominałem na początku. Aby zmierzyć się z danym przeciwnikiem musimy spełnić określone wymagania, to już wiecie. Zależnie od tego, z kim chcemy się ścigać nasze zadania są inne. I tak będziemy zbierać określoną ilość fanów, przejeżdżać przez określoną ilość bramek lub brać udział w wyścigach za pomocą kilku różnych modeli aut. Gdy już wypełnimy wszystkie zadania przystępujemy do wyścigu z liderem. I tutaj pojawia się pierwsze zaskoczenie. Ścigamy się z nim sam na sam, używając takiego samego samochodu. Jaka jest stawka? Olbrzymia ilość światełek, dostęp do następnego etapu wyścigów, auto przegranej osoby oraz specjalny modyfikator.
Szefowie, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć korzystają z dodatkowych ulepszeń w swoich autach – zdobywamy je wygrywając z nimi w wyścigach. Jednorazowo można założyć jedno takie ulepszenie w trybie kariery, w trybie dla wielu graczy możemy korzystać z trzech ulepszeń. A co one robią? Wzmacniają nasze ataki, zmieniają niektóre z nich, dodają specjalne statusy i generalnie ułatwiają nam życie.
W jakich trybach przyjdzie nam się ścigać? Zwykły wyścig z użyciem broni i bez nich, jazda na czas, pojedynki, o których pisałem, niszczenie określonej liczby przeciwników na czas oraz arena. W wyścigu może brać udział nawet 20 pojazdów. Ciekawostką, która na pewno spodoba się wielu z graczy, jest właśnie wspomniana arena. Jest to wielka otwarta plansza na której chodzi tylko o jedno. Wyeliminowanie wszystkich przeciwników. Tryb ten bardzo przypomina Destruction Derby.
O dopalaczach słów kilka. Podczas wyścigu zbieramy specjalne wspomagacze, które są porozmieszczane na planszy. I tak do dyspozycji mamy nitro, minę, osłonę, strzały energetyczne, wielką samonaprowadzającą się kulę energii, słupy energii elektrycznej porozstawiane po drodze oraz falę odpychającą. Niektóre z tych broni można wystrzeliwać zarówno do przodu, jak i do tyłu uzyskując w ten sposób inny efekt. Korzystanie z tych dopalaczy wymaga skupienia, ale jest również bardzo satysfakcjonujące. Każde trafienie nas jednym z tych dopalaczy niszczy nieco nasz samochód. Aby zapobiec całkowitemu zniszczeniu musimy zbierać naprawiające ikony.
Pomimo wypranych z detali tekstur nienajlepszych modeli aut i naprawdę dużego motion blura, gra robi bardzo pozytywne wrażenie. Animacja jest mega płynna, nawet przy dużym zamieszaniu. Efekt wody wygląda wręcz obłędnie. Każde auto ma wymodelowane wnętrze i kierowcę, którego można podejrzeć podczas zmiany biegów. Efekty świetlne zrealizowane są doskonale. Całość prezentuje znakomicie, a uczucie prędkości jest doskonale wyczuwalne.
Dźwiękowo jest równie dobrze. Blur ma przecudownie zrealizowane efekty dźwiękowe. Ryki silników, odgłosy gniecionej blachy i wystrzały nadal huczą mi w głowie. GT5 może o takich odgłosach pomarzyć. Pani instruktorka, która objaśnia nam wszystkie szczegóły wyścigów, ma przemiły głos. W grze zaimplementowana została również licencjonowana doskonała ścieżka dźwiękowa, która nie wiem czemu domyślnie jest wyłączona.
Sam model jazdy przypomina nieco NFS: Carbon, choć jest on nieco bardziej realny. Drifty nie są robione z automatu, tak jak ma to miejsce w Split/Second. Tutaj, aby precyzyjnie driftować trzeba się nieźle wysilić. Auta prowadzi się przyjemnie i naturalnie. Znacznie lepiej od tych ze Split/Second, choć tam też było całkiem przyzwoicie.
Tryb dla wielu graczy jest chyba najbardziej rozbudowanym, z jakim kiedykolwiek się spotkałem. Możemy stawiać wyzwania naszym znajomym, ustalać z jakich broni można korzystać podczas danego wyścigu, z jakich dopalaczy oraz wiele innych. Pojawiła się również integracja z Facebookiem. Dodatkowo w trybie offline mamy dostępne wyścigi dla czterech graczy na jednej konsoli na podzielonym ekranem.
To, co mnie nieco denerwowało w S/S to sztuczna inteligencja przeciwników. Jazda po sznurku to nie to, czego oczekiwałem. Blur takiego samego błędu nie popełnia. Nasi przeciwnicy są agresywni, spychają nas z drogi i bardzo chętnie używają wszystkich narzędzi destrukcji. Gdy jesteśmy na pierwszym miejscu musimy naprawdę nieźle się napocić, aby utrzymać swoje miejsce. Gra jet bardzo wymagająca, jednak łatwa do opanowania, co sprawia ,że grając w ten tytuł przez kilka godzin czujemy się jak prawdziwi wyjadacze. Nie ma możliwości zmiany poziomu trudności i bardzo dobrze. Jeśli nie potrafisz jeździć, to nie pochwalisz się wypasionym samochodem przed swoimi znajomymi w Internecie.
Split/Secend czy Blur? Zdecydowanie to drugie. Dlaczego? Intensywna akcja, wymagająca rozgrywka, świetna muzyka, niesamowity multiplayer i wyścigi, które po prostu nie nudzą. W tej grze cały czas dzieje się coś nowego, ciekawego coś, co sprawia, że nie możesz oderwać się od tego tytułu.
Blur to zdecydowanie świetna propozycja dla fanów wyścigów. Gra jest dopieszczona pod każdym względem, posiada olbrzymią ilość tras, samochodów i dostępnych trybów. Grafika jest zachwycająca i klimat niesamowity. Zdecydowanie polecam tym, którzy nie mają w co grać oczekując na nowego NFS’a.
Dawid Szyszko
Ocena: 9/10
Plusy:
+ klimat
+ dopalacze
+ świetna ścieżka dzwiękowa
+ multiplayer
+ wciągająca rozgrywka
+ olbrzymia ilość tras i samochodów
Minusy:
– mogło by być trochę więcej dopalaczy